Japonia – Kraj Kwitnącej Wiśni, ryżu i olejków kwiatowych [Podróże Manuka, cz. 11]
Japonia, Kraj Kwitnącej Wiśni, to jeden z najbardziej fascynujących krajów Azji. Naturalne piękno japońskiej przyrody potrafi wspaniale odstresować po ciężkim dniu pracy. Poznajcie sekrety urody Japonek: od olejków kwiatowych aż po miskę… ryżu!
Japonia… to tutaj wschodzi słońce! Moja znajoma Hibichi odbiera mnie z lotniska w Tokio i obiecuje spacer po lesie, ale japońską przygodę rozpoczynamy od orzeźwiającej zielonej herbaty i solidnej porcji sushi. Hibichi zręcznie nabiera pałeczkami swoje ulubione hosomaki z ryżem i łososiem. „Japonki wiedzą, że ryż sprawdzi się w kuchni i w łazience”, mruga do mnie, biorąc kolejny kawałek.
Ryż dobry na wszystko
Ryż, podstawa japońskiej diety, okazuje się mieć też zastosowania kosmetyczne – gejsze wykorzystywały ryżowe otręby do pielęgnacji i ciała, a nawet kąpały się i myły włosy w wodzie, w której przemywano surowy jeszcze ryż. Mówi się, że takie zabiegi mogły zapobiec powstawianiu zmarszczek!
„Woda ryżowa? Nic trudnego!”, mówi Hibichi. „Często jej używam, bo świetnie działa na cerę i włosy”. Starannie notuję przepis na domowy tonik ryżowy: pół szklanki ryżu zalewamy dwoma szklankami wody i odstawiamy na 15 minut. Odcedzamy ryż, a wody używamy jak zwykłego toniku do twarzy.
Można też przygotować maseczkę z tego przepisu: odcedzony ryż wypłukać, wymieszać z łyżką miodu i łyżką ciepłego mleka. Gotową mieszaninę nałożyć na twarz na pół godziny, potem przemyć skórę ryżową wodą. Hmm, myślę, że miód manuka, mój imiennik z Nowej Zelandii, w sam raz się nada do tej maeczki!
„Jak mamy więcej czasu, to możemy ugotować ryż w większej ilości wody, ale wtedy rezygnujemy z dodania czegokolwiek do garnka, zwłaszcza soli”, podpowiada Hibichi. Woda ryżowa sprawdzi się także w formie płukanki do włosów albo dodatku do kąpieli – w tym drugim przypadku potrzeba jej trochę więcej, około litra albo nawet dwóch. Kąpiel w wodzie ryżowej ukoi podrażnioną skórę i wspaniale ją nawilży.
Leśna kąpiel, czy sposób na stres
A jak już o kąpielach mowa, to ostatnio wielką karierę na świecie robi shinrin-yoku, czyli, dosłownie, leśna kąpiel. Zanurzenie się w leśne ostępy, z dala od miejskiego zgiełku, doskonale relaksuje i pomaga odprężyć się wszystkich zabieganym pracownikom wielkich korporacji. Głęboka zieleń japońskich lasów przynosi poczucie błogości i wewnętrznego spokoju.
Praktyka shinrin-yoku narodziła się w latach 80-tych, a dziś w całym kraju działa już ponad 60 ośrodków, oferujących leśną kąpiel. Na szczęście, nie trzeba jechać do specjalnego ośrodka, żeby skorzystać ze ukojenia, jakie przynosi las: wystarczy uważny spacer po miejskim parku, chodzenie boso po trawie albo podziwianie przez chwilę pięknych, jesiennych drzew. Chodzi przede wszystkim o nawiązanie kontaktu z naturą.
W gęsto zabudowanej na wybrzeżu Japonii ciężko wybrać się na leśny spacer, można szukać wytchnienia w parkach albo wybrać się za miasto. Hibichi proponuje chwilę odpoczynku w słynnym tokijskim parku Ueno… uff, od razu lepiej. „W tej alejce na wiosnę kwitną setki wiśni”, pokazuje.
Wiśnia, śliwa i kamelia, czyli japońskie kwiaty
Nie bez przyczyny mówi się o Japonii jako o Kraju Kwitnącej Wiśni! Jasnoróżowe płatki ozdobnej sakury to wspaniały widok każdej wiosny, a wieczorne wiadomości rozpoczyna się od informacji, gdzie wiśnie już zdążyły zakwitnąć. Tradycyjne pikniki pod kwitnącą sakurą to okazja do wspaniałej zabawy dla dużych i małych.
Olejek z kwiatów wiśni znany jest ze swoich kojących właściwości i sprawdzi się przy pielęgnacji podrażnionej cery. Z kolei śliwa, czyli ume, pomaga zredukować przebarwienia, rozjaśnia cerę i doskonale ją oczyszcza. Kwiatowe olejki stosowane są w Japonii od bardzo wielu lat – w zamierzchłych latach eleganckie damy zanurzały na kilka godzin w odpowiednim olejku drewniany grzebień i tak „nawilżonym” rozczesywały włosy.
Od stuleci Japonki wykorzystują także olejek z kamelii, po japońsku znanej jako tsubaki. Nakładają na przykład pięknie pachnący i bogaty w składniki olejek na włosy, dzięki czemu są mocne i lśniące.
Tsubaki przy długotrwałym stosowaniu dobrze „zamyka” łuskę włosa i głęboko nawilża. Wystarczy wymieszać kilka kropel olejku z połową szklanki ciepłej wody i taką mieszanką spryskać włosy na całej długości, a po około godzinie starannie spłukać.
„Lubię też nałożyć trochę olejku z kamelii w skórę twarzy, dobrze działa na trądzik”, mówi mi Hibichi. „Czasem też używam go do wstępnego demakijażu oczu albo wcieram w paznokcie”. Ostrożnie wącham zawartość małej buteleczki – pachnie bosko!
Kwiatowe olejki – są. Zapas japońskiego ryżu – jest. Walizka zapełnia się japońskimi pamiątkami, a ja wybieram się na jeszcze jeden spacer po parku… trzeba naładować baterie przed podróżą!
Zdjęcia:
Ryż: https://pixabay.com/en/rice-coconut-eat-shell-nutrition-2371061/
Las: https://pixabay.com/en/kyoto-japan-bamboo-bokeh-adventure-1860521/
Sakura: https://pixabay.com/en/cherry-flower-nature-spring-492570/
Kamelia: https://pixabay.com/en/camelia-camellia-japonica-3634928/