Manuka w Korei [Podróże Manuki, cz. 9]
Koreańskie kosmetyki cieszą się wielkim uznaniem na całym świecie, a Koreanki słyną z dbałości o kondycję skóry – także dzięki naturalnym metodom pielęgnacji. Jaka roślina została uznana za „pierwszorzędną” i jak należy masować twarz?
Przylatuję do Korei Południowej w ciepłe, parne popołudnie. Moja znajoma Seo-yeon, drobniutka i uśmiechnięta, obiecuje wprowadzić mnie w tajniki koreańskiej urody. „Od dziecka mama uczyła mnie, jak ważne jest codzienne dbanie o cerę”, opowiada, z wprawą lawirując po zatłoczonej uliczce w centrum Seulu. Dookoła wszędzie pełno eleganckich sklepów z kosmetykami, ale liczę też na opowieści bliższe naturze i tradycji!
Od drogerii do natury
Koreańskie drogerie wprost pękają w szwach od różnego rodzaju środków do demakijażu, kremów, olejków, esencji i innych kosmetyków. W domowym zaciszu również jednak można przygotować coś ciekawego!
Jedna z ulubionych aktorek Seo-yeon stosuje na przykład maseczki na bazie miodu: przepis na pierwszą to tylko jedno białko z jajka i łyżeczka miodu, dokładnie ze sobą wymieszane. Maseczkę nakłada się na twarz i czeka, aż zaschnie, a potem delikatnie zmywa.
Druga maseczka na bazie miodu jest bardziej płynna, to właściwie bardziej odświeżający tonik: dwie porcje wody na jedną porcję miodu. Taką miksturę nakłada się na twarz i szybko zmywa – rozjaśnia cerę i spłyca zmarszczki.
Dobrze nadaje się także do masażu twarzy, bardzo lubianej przez Koreanki techniki relaksu! Muszę sprawdzić, czy Miód Manuka, mój imiennik prosto z Nowej Zelandii, też się nada do takich maseczek.
Twarz w centrum zainteresowania
„Ile czasu zajmuje ci wieczorna pielęgnacja?”, pytam Seo-yeon. „Ojjj, długo! Ale wszystkie Koreanki spędzają dużo czasu w łazience: dokładne oczyszczenie i nawilżenie skóry musi trochę potrwać. Masuję też twarz ciepłą ściereczką, to dobrze złuszcza skórę, i bardzo często robię maseczki. Pół godziny to minimum!”, śmieje się dziewczyna.
Masaż twarzy to okazja do intensywnego nawilżenia skóry, a przede wszystkim chwila odprężenia. Można oczywiście udać się do profesjonalnego spa, ale masaż w domu przynosi równie dobre efekty.
Wystarczy nałożyć na twarz odrobinę olejku lub innego produktu nawilżającego i starannie go wcierać, masując czoło, twarz, skroń i policzki. Ruch wstępujący dłoni (od podbródka do skroni) może nawet poprawić kształt twarzy i odrobinę ją wyszczuplić. „Nacisk powinien być zdecydowany, ale nie nazbyt mocny”, podpowiada Seo-yeon.
Herbatki dla urody
Jeśli kiedykolwiek byliście w koreańskiej restauracji i zaserwowano wam lekko orzechową w smaku herbatę, to pewnie był to napar z prażonej pszenicy. Mali Koreańczycy często piją taką pszeniczną herbatkę na wzmocnienie rozwijającego się organizmu – zwłaszcza skóry. Napar nie zawiera kofeiny, może być stosowany jako zamiennik kawy!
Równie popularnym napojem jest herbata z żeń-szenia. Ta roślina, po koreańsku znana jako ginseng, to jedno z najważniejszych ziół w tradycyjnej medycynie. W dawnych chińskich traktatach opisywano żeń-szeń jako „pierwszorzędne” ziele, które pomagało zachować pełnię sił i przedłużało życie. Niektóre legendy przedstawiały żeń-szeń także jako silny afrodyzjak!
Dzisiaj herbatka z żeń-szenia pomaga wszystkim zabieganym i zestresowanym – dodaje energii i dobrze wpływa na samopoczucie, a przy tym pomaga się skupić na ważnych zadaniach dnia codziennego. A jeśli przy tym podkręci miłosną atmosferę… ja tam nie mam nic przeciwko!
Żeń-szeń znalazł też swoje miejsce w koreańskiej kuchni jako aromatyczna przyprawa. Można go dodać nawet do najsłynniejszej koreańskiej potrawy, czyli kimchi, swego rodzaju kiszonej kapusty z różnymi dodatkami. Jak to w azjatyckiej kuchni, podczas posiłku nie może zabraknąć ryżu, który podobnie jak w Chinach czy w Japonii jest częstym elementem dań.
Koreańczycy celebrują wspólne, rodzinne posiłki – wiadomo, że kolacja z bliskimi nam ludźmi bardzo dobrze działa na nasze samopoczucie. Seo-yeon obiecuje zabrać mnie na ucztę do swojej znajomej W planach, jako danie główne bibimbap, czyli ryż z dodatkami, które akurat są pod ręką… już szykuję się na pyszne doznania kulinarne!
Wygląda na to, że połowę mojej walizki zajmą zapasy żeń-szenia: suszony, w formie herbaty, kilka świeżych korzeni… Seo-yeon podzieliła się ze mną swoim zapasami, a ja podarowałem jej w prezencie słoiczek Miodu Manuka. Obiecała wypróbować go do domowych maseczek. Ja bym go też dodał do tych koreańskich herbatek, dla mnie są nieco za gorzkie…
Zdjęcia:
Miód: https://pixabay.com/en/honey-sweet-syrup-organic-golden-1006972/
Żeń-szeń: https://pixabay.com/en/ginseng-sansam-641890/
Kuchnia: https://pixabay.com/en/aluminous-dining-food-korean-749358/
Masaż: https://pixabay.com/en/massage-handle-face-treatment-2169102/